Kazimierz Kutz. Reżyser. Śląski artysta, województwem swoim żyjący. Wieść o jego śmierci rozniosła się w tempie, rzec można by było, światła. Było to 18 grudnia 2018 roku. Już kilkanaście dni później miał rozpocząć się „Rok z Kazimierzem Kutzem”, niestety życie napisało inny scenariusz, i był to pierwszy rok bez niego.
Kazimierz Kutz. Reżyser. Śląski artysta, województwem swoim żyjący. Wieść o jego śmierci rozniosła się w tempie, rzec można by było, światła. Było to 18 grudnia 2018 roku. Już kilkanaście dni później miał rozpocząć się „Rok z Kazimierzem Kutzem”, niestety życie napisało inny scenariusz, i był to pierwszy rok bez niego.
Już dzisiaj, bo 18 grudnia mija druga rocznica śmierci Kazimierza Kutza. Artysta z błyskotliwym poczuciem humoru, ale również dużą ilością ironii, uznawany jest za reżysera, który idealnie oddaje ludzkie emocje. Obserwacja życia codziennego prowadzi go do wydobycia prawdy o człowieku. Ukazuję obojętność na zło, tych wkluczonych, nie potrafiących się w nowej rzeczywistości odnaleźć. Dorobek śląskiego artysty na zawsze pozostanie jednym z najważniejszych na mapie polskiego kina.
W pracach Kutza widać, jak wiele inspiracji czerpał z własnych doświadczeń rodzinnych. Film „Perła w koronie” była relatywnie wiernym obrazem osady górniczej z czasów I wojny światowej, jest nieomalże lekcją historii o życiu codziennym w tamtych czasach. Ale film stanowi również próbę przybliżenia tożsamości Autochtonów, dla których dom, rodzina i praca podstawowe wartości.
By zapewnić realia tamtych czasów Kutz podjął współprace zarówno z historykami, jak i specjalistami od strojów, piosenek i członkami orkiestr górniczych. Ale główną inspiracją były jednak rozmowy ze świadkami tamtych wydarzeń.
Ważnym wątkiem jego twórczości jest kulturowy szok, jaki przeżyli Autochtoni, kiedy przeprowadzali się z familoków do betonowych bloków. Był to akt wyrwania ich z tradycyjnej rzeczywistości, z którym starsze pokolenie Ślązaków nie umiało się pogodzić.
Autochtonami wstrząsnęło wyburzenie dzielnicy Giszowiec. Akt ten argumentowano wówczas zamiarem stworzenia nowego Śląska, z wieżowcami i miejscem gdzie wiele rodzin znajdzie swój dom. Główny bohater filmu, Karol Habryka, jak ogromna ilość osób w czasie rzeczywistym, przeprowadzkę przypłacił śmiercią.
Część Autochtonów z przymusu, a część dobrowolnie, przenosiła się do nowych robotniczych dzielnic, do „szuflad z betonu”. Określenie to pochodzi z filmu Kazimierza Kutza ”Paciorki jednego różańca” [1979]. Dokładnie tego problemu doświadczył Kutz w swojej rodzinie. Po podobnej przeprowadzce szybko umarł ojciec Artysty. Kutz się potem często obwiniał za to, ponieważ to on był inicjatorem i zwolennikiem tej przeprowadzki.
Właśnie te przeżycia zainspirowały reżysera to stworzenia śląskiej trylogii, którą później nazywano również tryptykiem śląskim. Cały ten cykl opiera się właśnie na dramatach wynikających z wykorzenienia z oswojonej kulturowej rzeczywistości.
Część dorobku Kutza traktować można jako zapis historii Śląska w dwudziestym wieku. Obserwację końca etapu dziejów regionu. Jego twórczość podsumować można za Adamem Michnikiem, który napisał, „ta droga, którą Śląsk odbył, to droga od Korfantego do Kutza”.