Boże Narodzenie na Śląsku

Kościelne stajenki są od wieków nieustającym magnesem

W Święta Bożego Narodzenia najważniejsze jest, by pójść do naszej duchowej stajenki i odnaleźć w niej dobroć, czas, spokój i cierpliwość dla najbliższych. Okazją do rodzinnego spędzenia czasu mogą być odwiedziny stajenek w okolicznych parafiach. Wtedy aż same cisną się na usta dalsze słowa kolędy „Pójdźmy wszyscy do stajenki, do Jezusa i Panienki! Powitajmy maleńkiego i Maryję, Matkę Jego”.

Kościelna stajenka bożonarodzeniowa
Fot. Natalia Klimaschka

Tradycja bożonarodzeniowych stajenek sięga XIII wieku. Wtedy św. Franciszek zorganizował pierwszą żywą szopkę. Miała ona przybliżyć wiernym Boże Narodzenie. W średniowieczu większość ludzi nie potrafiła czytać, a szopki namacalnie pozwalały poznać historię dotyczącą narodzenia Jezusa. Z czasem tradycja ta zaczęła rozpowszechniać się także poza Włochami docierając do klasztorów franciszkańskich w całej Europie. Początkowo na stajenkę składało się kilka figurek przedstawiających Maryję, Józefa i Dzieciątko, czasem też aniołów, pasterzy i Trzech Króli.

Taki obrazek pozwalał przenieść się myślami do Betlejem, jednak nie był on oryginalny i nie dawał lokalnym społecznościom poczucia odrębności. Do stajenek zaczęto dodawać świeckie elementy świadczące o charakterze danej parafii. W wiejskich kościołach pojawiały się podobizny rolników, na Śląsku górników i hutników oraz gospodyń w strojach regionalnych. W jednej z górnośląskich parafii pośród osób odwiedzających Dzieciątko umieszczona jest nawet figurka przypominająca tamtejszego proboszcza.

Dziś trudno nam wyobrazić sobie parafię, w której nie byłoby chociaż skromnej szopki. Nie pełnią one już roli edukacyjnej, ale są nośnikiem pewnych tradycji lokalnych. Ich styl oraz ukazane postaci wiele mówią o historii parafii. Pokazują czym trudni się tutejsza ludność i co jest dla niej ważne.

Są miejsca, gdzie wciąż możemy oglądać szopki z żywymi zwierzętami. Stanowią one niezwykłą atrakcję zwłaszcza dla najmłodszych. Niekoniecznie trzeba odwiedzać najpopularniejsze stajenki, ale odkrywać te w okolicznych kościołach i spoglądać na nie przez pryzmat lokalnych tradycji.

Natalia Klimaschka odwiedziła w Raciborzu i okolicy Bożonarodzeniowe szopki i przywiozła z nich całą galerię zdjęć. Zachęcamy do jej obejrzenia.

Śląska szopka bożonarodzeniowa
Trzej Królowie - śląska szopka bożonarodzeniowa
This is some text inside of a div block.
Autor:

Więcej artykułów

TSKN
No items found.

Solenizanci w cieniu

Uroczystość w Gogolinie, zorganizowana z okazji 35-lecia Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, była bez wątpienia wielkim sukcesem – imponująca frekwencja i profesjonalna oprawa pokazały żywotność mniejszości. A jednak – w tym świetle reflektorów ci najważniejsi pozostali w cieniu.

Czytaj dalej
Tablice dwujęzyczne w Łubowicach
No items found.

Zatrzymane tablice

W gminie Rudnik pierwsze dwujęzyczne tablice już stoją – w Łubowicach. W pozostałych miejscowościach przygotowania do ich montażu idą pełną parą. Tymczasem w sąsiednich Pietrowicach Wielkich, mimo uchwały sprzed lat i zgody ministerstwa, wciąż ich nie ma. Decyzję wstrzymuje wójt Adam Wajda. Sytuacja jest wyjątkowa – po raz pierwszy nie rząd, lecz samorząd utrudnia realizację własnej uchwały.

Czytaj dalej
Ze świętego Graala została tylko garść popiołu
Ludzie
Polityka

Ogród Eden utracił swój blask (III)

Utrata atrakcyjności Republiki Federalnej dla niemieckich, narodowych deklaracji ma daleko idące konsekwencje. Kiedy do pruskich, regionalnych korzeni autochtoni przyznają się chętnie, niemieckim paszportem już nikt nikomu nie zaimponuje. Zainteresowanie dla współczesnych Niemiec jest coraz bardziej znikome.

Czytaj dalej