18.12.2024

Bycie Niemcem musi czemuś służyć

Dietmara Brehmera spory z Mniejszością

Dietmar Brehmer uważa, że jego najważniejszym celem jest konsekwentna praca nad poprawą postrzegania tego środowiska przez polską większość. Jest bodaj jednym z najbardziej zaangażowanych zwolenników zbliżenia mniejszości do organizacji śląskich. Ale należy też do ludzi, którzy budzą szczególnie wiele emocji i kontrowersji.

Dietmar Brehmer,

Na Dietmarze Brehmerze ciąży świadomość zbrodni, jakie Niemcy kilkadziesiąt lat temu popełnili na narodach Europy. Zwłaszcza w Polsce okupacja przyjęła szczególnie okrutne i bezwzględne rysy. Stąd też jego przekonanie o osobistym obowiązku pomagania swoim sąsiadom, którzy z różnych powodów popadli w biedę. Kierując się tymi motywacjami założył już wiele lat temu Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. 

Brehemr zwraca uwagę, że 9 procent mieszkańców Katowic żyje w ubóstwie. Są to głównie osoby starsze, które często muszą przeżyć za 600 złotych miesięcznie. Na koniec miesiąca brakuje im pieniędzy na opłacenie czynszu, kosztów ogrzewania lub leków. Ale jest również wielu młodych ludzi, których los nie oszczędził i znajdują się wśród potrzebujących. Ci głównie samotnie żyjący ludzie szukają pomocy właśnie w Górnośląskim Towarzystwie Charytatywnym.

Brehmer, jest przekonany, że działalność charytatywna nie może polegać na akcjach jednorazowych, lecz na ciężkiej, ciągłej pracy. Z zespołem 15 pracowników Brehmer codziennie rozdziela do 500 posiłków dla potrzebujących. Do ważniejszych wydarzeń roku należy wigilijna kolacja w siedzibie Towarzystwa, w pobliżu katowickiego Sejmu Śląskiego. W ubiegłym roku na świąteczną uroczystość Brehmera przyszło 250 osób. U niego, nawet w pierwszy i drugi dzień Świąt, osoby potrzebujące mogą liczyć na wigilijny posiłek. Brehmer angażuje się w swoją działalność charytatywną tak samo, jak niegdyś w okresie transformacji, kiedy Niemcy na Górnym Śląsku walczyli o swoje uznanie.

Dietmar Brehmer należał niewątpliwie do grona współzałożycieli organizacji mniejszości niemieckiej. Stworzył w pierwszej kolejności w Katowicach stowarzyszenie „Pojednanie i przyszłość”. Później, wraz z Henrykiem Krollem, Fryderykiem Schikorą, Georgiem Brylką i Karlem Nossolem założył w 1991 roku Centralną Radę Niemców w Polsce i był jej sekretarzem generalnym. Miała to być organizacja dachowa wszystkich organizacji niemieckich w Polsce. Brehmer mówi: „Wiedzą państwo, mieliśmy bardzo dobre rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Genscherem. Byłem młody, niezależny i pełen entuzjazmu. Pierwszy rząd Polski zaakceptował nasze żądania, które dzisiaj są znów przedmiotem sporów.”

Ale już wkrótce doszło do sporów kompetencyjnych. Koledzy byli zirytowani jego zbyt samodzielnym działaniem i Brehmer utracił zaufanie pozostałych członków rady. Postanowili oni założyć inną organizację dachową Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce z siedzibą w Opolu (VdG). Na zaproszenie do tej nowej korporacji Dietmar Brehmer i jego stowarzyszenie „Wspólnota i przyszłość” musieli czekać aż 23 lata. Wynikało to z faktu, że Brehmer wykazywał daleko idącą niezależność poglądów, które wygłaszał publicznie. I to budziło w zarządzie VdG irytacje.

Spory z organizacją dachową VdG w niczym nie ograniczyły jego aktywności. W wyborach do Senatu w 1991 roku zdobył prawie 130 tysięcy głosów, wynik, którego do dziś nie osiągnął żaden Niemiec w Polsce. W tym samym czasie powstała na Antenie Radia Katowice, pod jego kierownictwem, pierwsza w powojennej Polsce niemieckojęzyczna audycja radiowa „Górnośląski Magazyn Mniejszości Niemieckiej”. Po raz pierwszy została wyemitowana 5 czerwca 1991 roku. Istnieje do dziś i utrzymuje się tylko ze środków publicznej rozgłośni. Brehmer założył też własny tygodnik Hoffnung, który jednak po kilku latach musiał się zamknąć ze względów finansowych. Powszechnie znaną inicjatywą jest archiwum mniejszości niemieckiej. Powstało ono z prywatnych zbiorów autochtonicznych Ślązaków, którzy zaufali Brehmerowi i powierzyli mu prywatne dokumenty. Bodaj najcenniejszym elementem tego archiwum są kartoteki niemieckich jeńców, którzy długie lata po wojnie pracowali w górnośląskim przemyśle. Dziś jest Brehmer gorącym zwolennikiem zbliżenia organizacji mniejszości niemieckiej i organizacji śląskich. Uważa, ze oba środowiska posługują się tym samym śląskim językiem i o odwołują się do tej samej tradycji historycznej. Różnice między tymi środowiskami mają charakter kosmetyczny. Sprzeciwia się przy tym dogmatowi o obowiązku autochtonów do wierności wobec niemieckiej identyfikacji. Ta jego orientacja znowu wywołuje irytację VdG, które wyraźnie się od śląskiej opcji odcina. 

Brehmer uważa, że dla tego zbliżenia nie ma alternatywy i tu znowu jest on prekursorem nowej orientacji mniejszości niemieckiej. I ciągle ma nadzieję, że nastąpi taki dzień, że liderzy obu organizacji zaczną się spotykać razem na Bożonarodzeniowym łamaniu opłatka.

Mimo swoich 82 lat zamierza dalej prowadzić działalność charytatywną. Traktuje ją jako realny wkład mniejszości niemieckiej w rzeczywistość społeczną regionu. Dlatego jest i pozostanie ona jeszcze długo jego priorytetowym celem.

This is some text inside of a div block.
Autor:
Chris W. Wagner

Więcej artykułów

Zarząd SOSNŚ
No items found.

Chcemy współpracy z TSKN!

Po 20 latach starań Sąd Rejestrowy w Opolu KRS wydał wstępną zgodę na działalność Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej (SONŚ). Wybrano nowy zarząd i prezesa, którym został Wojciech Glensk. Najważniejszym celem organizacji pozostaje emancypacja języka śląskiego i uznanie mniejszości śląskiej. Boryka się ona ciągle z różnymi barierami i ograniczeniami.

Czytaj dalej
Pałac w Kopicach
Historia
Tożsamość

Kopciuszek przestanie płakać

Czasy, kiedy autochtoni wstydzili się swojego śląskiego pochodzenia czy akcentu, dawno już minęły. W międzyczasie z tego środowiska wyrośli wybitni artyści, naukowcy, ale również przedsiębiorcy. Wielu z nich stara się wnieść swój wkład w zachowanie historycznej, pruskiej tożsamości regionu. Jednym z nich jest niewątpliwie Joachim Wiesiollek.

Czytaj dalej
Fot. DFK Gogolin
Historia
Kultura
Ludzie

Źródło, przez które lepiej widać

W XVIII wieku gogolińskie źródło słynęło z cudotwórczych mocy. Gaschinowie postawili nad nim kaplicę, która stała się miejscem majowego kultu Matki Boskiej. Dziś mała świątynia stała się symbolem trwania autochtonów przy ich pruskich tradycjach.

Czytaj dalej