Muzeum jest ważnym miejscem
Muzeum Górnośląskie, którym kieruje dr David Skrabania, powstało w 1983 roku z inicjatywy Fundacji Haus Oberschlesien i od 1998 roku działa w nowoczesnym budynku w Ratingen-Hösel. Prezentowane tu eksponaty są nie tylko materialnym dowodem historii regionu, ale także świadectwem ludzi, którzy opuścili Śląsk w różnych momentach XX wieku. Znajdziemy tam obrazy Grupy Janowskiej, koło wyciągowe z szybu „Piotr” w Knurowie, szyny tramwajowe z Königshütte, kolekcje ceramiki i pocztówek, dokumenty rodzinne, fotografie i pamiątki, które kolejne pokolenia przywoziły do Niemiec. Muzeum przez lata zbierało także zbiory z likwidowanych „Heimatstuben”, stając się ich naturalnym depozytariuszem. Świadomie umieszczono w zbiorach muzeum eksponaty związane z imigracją późnych przesiedleńców. Stała się jednym z nielicznych miejsc, gdzie historia regionu jest opowiadana bez narodowych uproszczeń. Współpracowało z polskimi muzeami i naukowcami, organizowało wystawy o plebiscycie śląskim, podziale Górnego Śląska w 1922 roku czy o polskim i niemieckim ruchu oporu. Dzięki nowym formatom, jak escape roomy, udało się przyciągnąć młodszych odbiorców. Placówka rozwija się dynamicznie. Rocznie odwiedza je ok. 5 700 osób. To jest więcej gości niż we większości muzeów w Niemczech. Wynika to również z nowoczesnego charakteru ekspozycji i edukacyjnych strategii.
Stanowisko zarządu
Mimo to, wiosną tego roku zarząd fundacji będącej formalno-prawnym podmiotem muzeum, podjął decyzje o integracji placówki w Ratingem z wielkim kompleksem Ruhr-Museum w Essen. Decyzja ta była dla wielu osób całkowitym zaskoczeniem.
Przewodniczący zarządu fundacji, Sebastian Wladarz, tłumaczy decyzje troską o przyszłość zgromadzonych w Ratingen przedmiotów. Argumentuje, że muzeum od dawna borykało się z problemami finansowymi, a budynek wymaga inwestycji, na które brakowało środków. Wystawa stała powstawała ponad dwadzieścia lat temu i wymaga gruntownej rekonstrukcji. Zwraca uwagę, że Ruhr-Museum jest nowoczesną, profesjonalna placówka z solidnym zapleczem naukowym i konserwatorskim. I to ma zdaniem Sebastiana Wladarza zagwarantować przetrwanie i widoczność dziedzictwa Górnego Śląska w sercu regionu Ruhry na kolejne dekady. W Essen można liczyć na większą frekwencję, lepszą promocję i większe włączenie w regionalny obieg kulturalny. Wladarz otwarcie mówi, że umieszczenie muzeum w Ratingen, małym, peryferyjnym miasteczku, było błędem i że jego obowiązkiem jest myślenie o przyszłości, nie kierowanie się sentymentami.
Planom zarządu zdecydowanie przeciwstawiła się dyrekcja Muzeum Górnośląskiego. Dyrektor muzeum, dr David Skrabania, zwraca uwagę, że w Essen placówka miałaby do dyspozycji jedynie około 300 m² przestrzeni – niemal sześciokrotnie mniej niż obecnie. To oznaczałoby, że lwia część zbiorów trafiłaby do magazynów i straciła funkcję edukacyjną. Niemożliwe stałoby się opowiadanie całej złożonej historii Śląska, o wojnach śląskich, industrializacji, powstaniach i życiu późnych przesiedleńców po 1945 roku.
Katowicki Dziennik Zachodni podniósł alarm
Dłuższy czas spór o przyszłość muzeum w Ratingen miał raczej charakter wewnętrznych dyskusji. Problem dotarł do publicznej świadomości po artykule w Dzienniku Zachodnim. Jego redakcja znajduje się w odległych o prawie tysiąc kilometrów Katowicach.
Autor cytuje w nim obszernie pracownika IPN, Dr Sebastian Rosenbaum, który podkreślał, że Muzeum Górnośląskie w Ratingen poświęcone jest historii tych autochtonów, którzy należeli do niemieckiego kręgu kulturowego i po 1945 roku na skutek wyjazdów i polityki odniemczania po prostu zniknęli z tej przestrzeni. Jego zdaniem zbiory muzeum mają unikalny charakter, bo gromadzą pamiątki, dokumenty i artefakty, których nie znajdziemy w polskich muzeach.
Historyk wyrażał obawy, że przeniesienie kolekcji do Essen w formie ograniczonej ekspozycji będzie w praktyce oznaczać zniknięcie znacznej części tego dziedzictwa z pola widzenia. Dr Rosenbaum zwracał uwagę, że Muzeum w Ratingen przeszło daleką drogę – od instytucji o charakterze narodowo-niemieckim i silnie „ziomkowskim” do otwartej przestrzeni dialogu. Muzeum przekształciło się w miejsce, które pozwala wybrzmieć różnym kontekstom tożsamościowym. W jego ocenie muzeum w Ratingen stworzyło przestrzeń do rozmowy, która pozwalała śląskiemu i polskiemu punktowi widzenia wybrzmieć w Nadrenii i Westfalii.
Rosenbaum wskazuje też na konsekwencje dla górnośląskiej diaspory w Niemczech, szacowanej na co najmniej 1,2 mln osób. Dla tych ludzi Ratingen było punktem odniesienia. Mogli przyjść i zobaczyć wystawę o swoich miastach, o swojej historii. Teraz nitka związków z ich rodzinnymi stronami miałaby zostać zerwana. Dr Rosenbaum domagał się silniejszego głosu z Polski w obronie odległej o tysiąc kilometrów placówki i uznania prezentowanych tam zbiorów za część wspólnego, górnośląskiego dziedzictwa.
Apel Biura Polonii w Berlinie
Obrona ziomkowskiej placówki w Ratingen przez polskiego historyka jest już sama w sobie wydarzeniem niezwykłym. Ale pewnie jeszcze bardziej zdumiewającym zjawiskiem jest Apel berlińskiego Biura Polonii, które również w bardzo emocjonalny sposób opowiedziało się za utrzymaniem placówki.
Biuro Polonii twierdzi, że Muzeum w Ratingen stało się najważniejszym niemieckim miejscem pamięci poświęcone historii i kulturze Górnego Śląska. Dokumentuje losy ponad miliona ludzi z autochtonicznymi korzeniami w samym tylko landzie Nadrenia Północna-Westfalia i pełni ważną funkcję mostu między Polską a Niemcami. Obawy Biura Polonii budzi fakt, że planowana „integracja” z Ruhr Museum w Essen oznaczałaby utratę ponad 80% ekspozycji i faktyczne „schowanie” historii Górnego Śląska do magazynu.
Apel Biura Polonii zwraca uwagę także na wymiar symboliczny całej sprawy. Debata o zamknięciu muzeum zapada w momencie, gdy relacje polsko-niemieckie są szczególnie napięte i wymagają gestów dobrej woli oraz instytucji, które stawiają na dialog, a nie na podziały. W tak wrażliwym czasie każdy krok polityczny ma silny ciężar symboliczny i wpływa bezpośrednio na przyszły kształt relacji polsko-niemieckich – piszą autorzy.
Apel Światowego Kongresu Ślązaków (WSC).
Z czasem krąg instytucji protestujących przeciwko zamknięciu muzeum w Ratingiem się poszerzał. Z protestem w tej sprawie wystąpił Światowy Kongres Ślązaków (WSC), największa organizacja parasolowa zrzeszająca Ślązaków w Polsce, Niemczech, Czechach. Jak czytamy w Apelu, WSC z ogromnym niepokojem i stanowczym sprzeciwem przyjął informację o planowanej likwidacji jedynej tego rodzaju placówki w Niemczech, która od ponad 40 lat dokumentuje, chroni i prezentuje dziedzictwo Górnego Śląska. Dla autochtonów muzeum w Ratingen to żywa przestrzeń pamięci i tożsamości – jedyne takie miejsce, gdzie można odnaleźć historię własnych rodzin i regionu. Organizacja wskazuje także na historyczny wymiar Górnego Śląska, przypominając, że przez wieki region ten był gospodarczym sercem Prus i Niemiec, a jego węgiel, stal i energia budowały potęgę przemysłową kraju. To zadziwiające, że w kraju, który tyle Śląskowi zawdzięcza, brakuje dziś miejsca dla jego historii. Dla autorów apelu WSC decyzja o likwidacji muzeum jest w gruncie rzeczy decyzją o marginalizacji pamięci o regionie, który współtworzył niemiecką nowoczesność.
WSC argumentuje również, że Górny Śląsk pozostaje do dziś kluczowym partnerem gospodarczym Niemiec – działa tu ponad 700 firm z niemieckim kapitałem, a miasta takie jak Katowice, Gliwice, Zabrze czy Opole są centrami niemieckich inwestycji i ważnymi węzłami łańcuchów dostaw. Czy utrzymanie jednej instytucji, która łączy pokolenia i narody, naprawdę przekracza możliwości państwa o takich ambicjach i możliwościach? – pytają przedstawiciele WSC. Muzeum w Ratingen jest jedynym miejscem w Niemczech, które w sposób odpowiedzialny i nowoczesny opowiada historię Górnego Śląska, a jego utrata byłaby ciosem dla europejskiego dziedzictwa. To nie jest sprawa przeszłości. To pytanie o to, kim jesteśmy dziś. Muzeum w Ratingen jest żywym centrum współpracy, edukacji i kultury – przestrzenią, która jednoczy różne środowiska, różne pamięci i różne wrażliwości.
Apel Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno- Kulturalnych VdG w Opolu
Ze zdecydowanym sprzeciwem likwidacji muzeum w Ratingen wystąpiła również organizacja dachowa Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych (VdG).
Nie ograniczyła się ona tylko do formalnego protestu, lecz wystosowała oficjalny list do minister kultury Nadrenii Północnej-Westfalii, Iny Brandes, w którym wyraził głębokie zaniepokojenie decyzją rady fundacji lipca o zamknięciu muzeum.
W piśmie nazwano tę decyzję politycznym błędem o dużym znaczeniu – i przypomniano, że Muzeum Górnośląskie od momentu powstania było nie tylko miejscem prezentacji historii, ale przede wszystkim żywym miejscem spotkania i dialogu, które przez dekady budowało mosty między Polską a Niemcami.
VdG podkreślił, że Nadrenia Północna-Westfalia od 1964 roku sprawuje patronat nad Górnoślązakami, a region Zagłębia Ruhry i Górny Śląsk łączy wspólna historia – migracje, integracja i współtworzenie przemysłowej potęgi Niemiec. Dlatego obowiązkiem kraju związkowego jest dziś zachowanie tej pamięci i podtrzymanie instytucji, która odgrywa w tym procesie kluczową rolę.
Związek ostrzegł, że likwidacja muzeum oznaczałaby poważne osłabienie pracy nad pamięcią i tożsamością Górnoślązaków – zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. Muzeum jest miejscem o ogromnej sile symbolicznej, bo ukazuje historię regionu ukształtowanego przez trzy kultury – polską, niemiecką i europejską – i czyni ją widoczną dla szerokiej publiczności.
To nie jest tylko kwestia lokalna. To miejsce jest widocznym znakiem naszej wspólnej historii, a jego likwidacja wysłałaby fatalny sygnał – zarówno do mniejszości niemieckiej w Polsce, jak i do całej społeczności Górnoślązaków w Europie – podkreślili autorzy listu.
VdG wezwał władze w Düsseldorfie do ponownego rozważenia decyzji i zadeklarował gotowość współpracy w poszukiwaniu rozwiązań, które pozwolą uratować muzeum. Apel zakończono ostrzeżeniem, że Górny Śląsk nie może stać się „tematem marginalnym” niemieckiej polityki pamięci, bo jego dziedzictwo jest integralną częścią tożsamości RFN.
Stanowisko rady fundacji Muzeum Górnośląskiego.
Jednym z organów fundacji Muzeum Górnośląskiego jest jej rada, którą kieruje dr Melanie Mehring. Jest ona na co dzień dyrektorką Muzeum na zamku Bad Pyrmont. Była ona od samego początku orędowniczką zachowania muzeum w jego obecnej formie.
Argumentowała, że przeniesienie kolekcji do Essen miałoby to doprowadzić do faktycznej degradacji muzeum – z samodzielnej instytucji do „kącika wystawowego” w Ruhr-Museum.
Zwraca uwagę, że w pomieszczeniach, gdzie miałyby by być eksponowane zbiory nie ma odpowiednich warunków klimatycznych dla tekstyliów czy dokumentów, a w dalszej konsekwencji prezentacja większości zbiorów stałaby się niemożliwa.
Według dr Mehring argument o rzekomej katastrofalnej sytuacji finansowej fundacji nie odpowiadał prawdzie. Audyt wykazał, że stan finansów jest stabilny, a budynek muzeum nie wymaga pilnych remontów. Co więcej, rząd kraju związkowego NRW w Dusseldorfie potwierdził gotowość dalszego finansowania placówki – i nie domagał się jej przeniesienia do Essen.
Rada fundacji ostatecznie jednogłośnie opowiedziała się za zachowaniem muzeum w Ratingen i kontynuowaniem jego działalności w obecnej lokalizacji. Zasugerowano, że zamiast likwidacji należy poszukać innych rozwiązań, które pozwolą unowocześnić wystawę stałą i jeszcze lepiej włączyć placówkę w regionalny i międzynarodowy obieg kulturalny.
Rada Fundacji wskazała, że muzeum w Ratingen pełni ważną funkcję mostu kulturowego łączącego Polskę i Niemcy i że jego rola w budowaniu dialogu nie może zostać sprowadzona do weekendowej ekspozycji w magazynie. Rada stanęła również na stanowisku, że Górny Śląsk zasługuje na własne, pełnoprawne miejsce pamięci w Niemczech.
Perspektywy
Ten zaskakujący sojusz – Polonii, Mniejszości Niemieckiej, Ślązaków i organizacji przesiedleńczych – jest wydarzeniem historycznym. Przez dekady środowiska te patrzyły na siebie z rezerwą, a czasem nawet z nieufnością. Nigdy dotąd nie mówiły jednym głosem. Fakt, że dziś razem bronią tej samej instytucji, pokazuje, że dojrzewa potrzeba zupełnie nowego etapu integracji. To już nie tylko spór o budynek i ekspozycję – to walka prawo do wspólnej narracji, o przestrzeń, w której zamiast murów powstają mosty.
Pozostaje mieć nadzieję, że w wyniku tego sporu powstanie strategia, która utrzyma rolę Muzeum Górnośląskiego jako miejsca współdziałania i budowy zaufania. Jeśli tak się stanie, Ratingen zapisze się w historii nie tylko jako punkt na mapie, ale jako początek nowego rozdziału polsko-niemieckiego pojednania.
PS. W dniu 13..11.2025 ma debatować nad przyznaniu odpowiednich środków na modernizację muzeum i jego stałej wystawy w Ratingen-Hösel. Jaki będzie wynik tych sporów, czas pokaże.