21.9.2025
No items found.

Ogród Eden utracił swój blask (II)

Niemieckie radio nigdy nie przemówiło!

Śląscy pracownicy byli w Niemczech obrażani, wyzyskiwani i oszukiwani. Konfrontacja z prawdziwą rzeczywistością Republiki Federalnej była dla autochtonów prawdziwym wstrząsem. A rozczarowanie było coraz większe. Tej zmiany nastrojów na Śląsku liderzy organizacji mniejszości jakby nie zauważyli.

Robotnicy, Ślązacy wracają do domu z Niemiec.
Fot. Historisches Lexikon Bayerns

Wygnani z niemieckiego raju

Możliwość pracy w Niemczech stała się fundamentem ogromnej materialnej emancypacji autochtonów. Stali się często bogatsi od ich polskich sąsiadów. Ta zamożność wywołała w nowej rzeczywistości skokowy wzrost ich politycznego znaczenia i pozycji społecznej.

Dla wielu jednak autochtonów ten materialny sukces został bardzo drogo okupiony. Większość ludzi, którzy wówczas wyjeżdżali do pracy do Niemiec, należeli do pokolenia, których komunistyczne państwo polskie pozbawiło znajomości niemieckiego. Nie była to ich wina. Dlatego wyjeżdżając do Niemiec do pracy spodziewali się ze strony „rodowitych” Niemców przyjaźni, wsparcia, zrozumienia. Tymczasem dla „rodowitych” Niemców ktoś, kto kaleczy język, jest natychmiast człowiekiem niższej kategorii. Bardzo szybko autochtoni skonfrontowani zostali z butnymi Niemcami, którzy nimi pomiatali i pogardzali. 

Gorzej, znalazła się spora liczba prywatnych przedsiębiorców, którzy wykorzystywali zarówno brak znajomości języka jak i realiów w Niemczech. Autochtoni byli często bezwstydnie oszukiwani. Z faktu tego zaczęto sobie dość powszechnie zdawać sprawę. Stąd też ta konfrontacja z Republiką Federalną okazała się dla wielu autochtonów wstrząsem. 

By bronić interesów autochtonicznych pracowników grupa pasjonatów założyła w 2001 roku Związek Zawodowy „Pomost”, który został nawet zarejestrowany w KRS. Wobec braku poparcia inicjatywa ta upadła. 

W tym też czasie obudziły się demony z XIX wieku, kiedy napływowi, pruscy urzędnicy z bezprzykładną brutalnością dyskryminowali i wykorzystywali autochtonicznych robotników. Historia zatoczyła swoje koło. I choć prawie nikt z tych ludzi wydarzeń z tamtych czasów nie reflektował, nagle zaczęto sobie przypominać niechęć do Państwa Pruskiego w opowieściach dziadków i pradziadków. Pracujący w Niemczech autochtoni zaczęli zamykać w swoim kręgu. Reakcją na niechęć ze strony „rodowitych Niemców” stało się zamykanie kręgu w swoich znajomych i w dalszej kolejności brak zainteresowania dla nauki języka niemieckiego.  

Był to kolejny wielki przełom. Nagle pracujący w Niemczech autochtoni przestali się uważać za Niemców. A Republika Federalna przestała być wymarzonym rajem, tylko miejscem zarabiania pieniędzy. Dłuższe pobyty autochtonów za granicą zaczęły powodować rodzinne tragedie. Rodzice zostawali sami, dzieci wychowywały się bez ojców, małżeństwa zaczęły się rozpadać. Praca w Niemczech zaczęła być coraz mniej atrakcyjna. 

Dla mniejszości niemieckiej powstała nowa sytuacja

Tej zmiany nastrojów liderzy organizacji mniejszości jakby nie zauważyli. Dalej starano się organizować kursy języka niemieckiego, które interesowały już tylko nielicznych, podobnie jak biblioteki z niemieckimi książkami. Byłoby jednak bardzo niesprawiedliwe, żeby o znakomitych projektach mniejszości niemieckiej ostatnich lat nie wspomnieć. Trzeba tu wymienić bez wątpienia Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej i nowo powstałe Centrum Dokumentacyjno-Wystawiennicze Niemców w Polsce. Nie do końca udały się jednak próby stworzenia ambitnego życia kulturalnego w oparciu o górnośląskie, niemieckie akcenty. A szkoda bardzo, ponieważ rząd Republiki Federalnej inwestował duże pieniądze w rozwój zorganizowanej mniejszości niemieckiej.

Przykładem zaprzepaszczonych szans była niewątpliwie rezygnacja z utworzenia własnej rozgłośni radiowej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w Warszawie postawiła Mniejszości Niemieckiej do dyspozycji częstotliwość radiową, na której mogłaby ona emitować programy w języku niemieckim. Niemieckojęzyczne radio w każdym samochodzie, czy kuchni odcisnęłoby swoje głębokie piętno na całym autochtonicznym środowisku. Byłoby też skutecznym nauczycielem języka. W media mniejszości zaangażowana była wówczas dostateczna ilość dziennikarzy, którzy bez trudu program taki potrafiliby unieść. Taka rozgłośnia mogłaby dla społeczności autochtonicznej mieć podobne znaczenie jak dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości. Dają one autochtonom poczucie bycia u siebie. 

Zabrakło chyba też przekonującej wizji regionu o własnej, niemieckiej tożsamości i historii. Zapomniano o osobach, które co prawda mają pruskie korzenie, ale otwarcie do niemieckości przyznawać się nie chciały. 

Organizacja zastygła w potrzebie pielęgnowania pewnego rodzaju uniwersalnej niemieckości. I okazał się w tym skuteczna, ponieważ jednak mimo tych wszystkich trudności poczucie niemieckości u wielu autochtonów okazało się bardzo trwałe i odporne na przeciwieństwa.

Ciąg dalszy rozważań nastąpi

This is some text inside of a div block.
Autor:
Isabelle Bednarz

Więcej artykułów

karolina świerczek skrzypce, karoline swierczek geige
Kultura
Ludzie

Niemieckość ulega ewolucji

Na niemieckim fundamencie coraz wyraźniej rysuje się w środowisku mniejszości nowa, regionalna tożsamość. Festyn z okazji 35-lecia istnienia TSKN Województwa Śląskiego stał się czytelnym dowodem tego procesu. Odbył się w łubowickim Centrum Kultury i przyciągnął to pokolenie, które najboleśniej doświadczyło skutków polonizacyjnej polityki PRL.

Czytaj dalej
mercedes benz
No items found.

Ogród Eden utracił swój blask

Republika Federalna stanowiła przez lata wzorzec doskonałości i obiekt marzeń. Na przestrzeni ostatnich czterdziestu lat z ówczesnego blasku zostało niewiele. Ta utrata atrakcyjności ma poważne konsekwencje dla współczesnej mniejszości niemieckiej. Była ona zapatrzona w ten kraj jak biblijna żona Lota. Rozważań część pierwsza.

Czytaj dalej
Fryderyk Wielki pomnik w Opolu, Opole, Kazimierz I, pomnik
Historia
Polityka

Wymiana pomników w Opolu jest farsą

Przed 1945 rokiem na rynku w Opolu stał pomnik Fryderyka Wielkiego, który został po wojnie zburzony. Kilkadziesiąt lat później postawiono na jego miejsce pomnik Piasta, Kazimierza I. Człowieka, który rozpoczął wielowiekowy proces zniemczania Śląska Opolskiego. Miejsce pruskiego Fryderyka Wielkiego zajął jego ideowy brat z XIII wieku.

Czytaj dalej