14.9.2025

Niemieckość ulega ewolucji

35 lat organizacji Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców

Na niemieckim fundamencie coraz wyraźniej rysuje się w środowisku mniejszości nowa, regionalna tożsamość. Festyn z okazji 35-lecia istnienia TSKN Województwa Śląskiego stał się czytelnym dowodem tego procesu. Odbył się w łubowickim Centrum Kultury i przyciągnął to pokolenie, które najboleśniej doświadczyło skutków polonizacyjnej polityki PRL.

karolina świerczek skrzypce, karoline swierczek geige

Kilka dni temu w Łubowicach odbył się festyn z okazji 35-lecia zorganizowanej mniejszości niemieckiej na Śląsku. Na scenie pojawiło się kilka zespołów estradowych i tanecznych, a całość brawurowo prowadziło znane opolskie duo Aneta i Norbert. Mimo wyraźnej sugestii ze strony wojewódzkiego przewodniczącego Martina Lippy, festyn poprowadzili prawie w całości po śląsku. Niemieckie elementy miały charakter raczej listka figowego, jakby chcieli usprawiedliwić fakt, że była to impreza mniejszości. Jak przekonywała Aneta Lissy: – „Najważniejszy jest dla nas kontakt z publicznością. Dlatego nie trzymamy się sztywnego scenariusza – reagujemy na to, jak bawią się ludzie w namiocie.”

Rzeczywiście, publiczność stanowili głównie ludzie po pięćdziesiątce i sześćdziesiątce – pokolenie, które najbardziej ucierpiało z powodu zakazu nauki i używania języka niemieckiego w czasach PRL. Tylko nieliczni spośród nich potrafią mówić swobodnie po niemiecku. Na sali trudno było zresztą usłyszeć słowo po niemiecku. Jak zwróciła uwagę Teresa Kionczyk, dyrektor biura TSKN w Raciborzu, „Zainteresowanie językiem niemieckim w środowisku autochtonicznym jest znikome. Nie widzę motywacji do nauki języka u tych ludzi”.

Ta sytuacja tak bardzo kontrastuje z początkiem działalności mniejszości. Trzy i pół dekady temu, gdy w ruinach zamku Eichendorffa odbywał się pierwszy festyn z udziałem Ottona von Habsburga i Herberta Hupki, niemiecki dominował. Był entuzjazm i autentyczne łzy wzruszenia, że można było znowu porozumiewać się w języku rodziców. Publiczność chętnie śpiewała niemieckie pieśni, które znała.

Aneta i Norbert zapowiadali kolejno zespoły występujące na scenie. Zaprezentowały się tam m.in. Tanzgruppe Lenschczok i Tworkauer Eiche, w kolorowych, starannie zrobionych śląskich strojach ludowych. Niestety poziom ich występów pozostawiał wiele do życzenia – układy taneczne przypominały raczej próby lub swobodną potańcówkę.

Mimo niedociągnięć artystycznych wieczór miał jednak swoją gwiazdę. Była nią Karolina Świerczek, siedemnastoletnia uczennica liceum w Raciborzu, która zachwyciła publiczność zarówno grą na skrzypcach, jak i swoimi wokalnymi występami. Występy Karoliny były znakomitym połączeniem profesjonalizmu i świeżej, młodzieńczej spontaniczności. Ze zdziwieniem przyjęto jej bawarski strój, którego Karolina już po swoim występie broniła. – „Wybrałam bawarski strój, bo moja rodzina ma związki z tym krajem, z tamtego regionu czerpię swoje muzyczne inspiracje. Ale za bawarskim strojem przemawia jednak jeszcze inny poważny argument. W potocznej świadomości utrwaliło się, że stroje śląskie są polskim folklorem, a tych skojarzeń chciałam zdecydowanie uniknąć”.

Trzeba przyznać Karolinie rację – te skojarzenia są silne i trudno je odczarować. Nie wiadomo nawet, jak zespoły niemieckie mogłyby dziś odzyskać prawo do używania śląskich strojów ludowych jako części niemieckiej spuścizny. Ucieczka w stroje bawarskie nie jest jednak rozwiązaniem.

Przewodniczący TSKN Województwa Śląskiego, Martin Lippa, był z festynu zadowolony: – „Namiot jest wypełniony po brzegi, co pokazuje, że organizacja wciąż jest atrakcyjna i przyciąga ludzi. Większość zapisała się do nas w ostatnich latach, a to dowód na naszą żywotność i atrakcyjność”. Martin Lippa zwrócił uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Najbardziej aktywnymi członkami organizacji są dziś ludzie w wieku 50 i 60 lat. Można sądzić, że przez co najmniej jedną lub dwie dekady to właśnie oni będą kształtować oblicze środowiska mniejszości niemieckiej.

W Łubowicach można było wyraźnie zobaczyć, że społeczność niemiecka stoi u progu poważnej przemiany. Pokolenie pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatków dziś nadaje ton organizacji. Choć utracili język, nie stracili poczucia przynależności. Świadomie, pod niemieckimi sztandarami, tworzą nową, śląską tożsamość, która czerpie z historycznego dziedzictwa. Tożsamość, która jest bardziej regionalna i zakorzeniona w lokalnej kulturze. To proces, którego nie da się już zatrzymać – powolna, ale nieodwracalna ewolucja. Festyn w Łubowicach pokazał, że mniejszość nie znika, tylko zmienia formę w kierunku świadomej, niemieckiej śląskości. I to pewnie będzie też siłą tego środowiska w kolejnych dekadach. 

This is some text inside of a div block.
Autor:
Peter Karger

Więcej artykułów

piontek
No items found.

Urodzinowe spotkanie u Heinza Piontka

Setna rocznica urodzin Heinza Piontka stała się w Kluczborku nie tylko okazją do wspomnienia wybitnego pisarza, lecz także przypomnieniem, że wielka śląska literatura nie zna granic narodowych. Piontek – jak wielu twórców z tej ziemi – przez całe życie niósł w sobie tę samą tęsknotę za krajobrazem dzieciństwa.

Czytaj dalej
Śląsk hołd
No items found.

Ogród Eden utracił swój blask (IV)

Przyszłość mniejszości niemieckiej w Polsce zależy od odwagi, by na nowo zdefiniować pojęcie niemieckości – nie jako abstrakcji, lecz jako żywej, zakorzenionej w śląskim regionie wspólnoty. Życie kulturalne mniejszości może znów stać się źródłem dumy, jedności i twórczej siły.

Czytaj dalej
konferencja made by polonia
Ludzie

Mamy pomysł na most

W polskiej ambasadzie w Berlinie odbyło się spotkanie środowisk polonijnych zainicjowane przez dr Adriannę Tomczak, kierującą Biurem Polonii. Dyskusja o nowej roli Polonii pokazała, że doświadczenie, mobilność i podwójna tożsamość mogą stać się fundamentem nowego mostu między Polską a Niemcami.

Czytaj dalej