Współczesnym mieszkańcom Górnego Śląska ciężko jest sobie wyobrazić, że to właśnie tutaj na Górnym Śląsku, arystokratyczni panowie feudalni zapraszali do siebie najwybitniejszych artystów swoich czasów. Byli ich mecenasami i przyjaciółmi, finansowali ich działalność artystyczną. Wynikało to ze szczególnej pozycji górnośląskiej arystokracji. Jednym z takich dworów promieniujących artystycznymi impulsami na całą Europę był pałac w Krzyżanowicach. Obecny wójt gminy, Grzegorz Utracki, podejmuje wysiłki na rzecz przywoływania tej tradycji.
Obecnie w krzyżanowickim pałacu znajduje się ośrodek pomocy społecznej prowadzony przez siostry zakonne. Nie zawsze tak jednak było. Kiedyś w neogotyckim pałacu mieszkali górnośląscy magnaci z rodu Lichnowskich. Ich bajeczne bogactwo wypracowane było rękami autochtonów, którzy pracowali w ich lasach oraz polach. Uprawiali między innymi len i wypasali owce rasy merino, z których wełna świetnie sprzedawała się na rynku rosyjskim. Z wygenerowanych przychodów ich pracodawcy finansowali nie tylko piękne posiadłości w Grodźcu nad Morawicą czy Kuchelnej, ale także wiele znanych postaci świata artystycznego.
Ich zamiłowanie do sztuki ciągnęło się przez całe pokolenia. Już drugi książę z rodu Lichnowskich, Karl Alois wspierał Mozarta oraz młodego Beethovena. Pierwszemu udzielał bezzwrotnych pożyczek i towarzyszył w jego trasie koncertowej aż do Berlina w 1789 roku. Był nawet jego bratem w hierarchii masońskiej. Natomiast drugiego gościł w swych górnośląskich progach na przełomie XVIII i XIX wieku i opłacał nawet stałe stypendium przez kilka lat. Wiadomo, że Beethoven nazywał Lichnowskiego swoim bliskim przyjacielem i największym admiratorem jego muzyki. Ich przyjaźń nie przetrwała jednak pewnego przykrego incydentu. Książę Lichnowski naciskał bowiem, by Beethoven zagrał przed francuskimi oficerami. Znany z gwałtowności kompozytor powrócił do Wiednia i zniszczył popiersie księcia, które otrzymał kiedyś od niego w prezencie.
Wnuk Karla Aloisa, tajemniczy i temperamentny książę Felix, walczył w swej młodości u boku konserwatystów hiszpańskich oraz portugalskich. Podobnie jak jego dziadek, chętnie wspierał artystów. Zasiadał w loży masońskiej z Ferencem Lisztem - zupełnie jak jego dziadek z Mozartem. Liszt w czasach swej świetności był prawie tak popularny jak Beatlesi w latach 60. Sprawiać to miała nie tylko wirtuozeria osiągnięta w bardzo młodym wieku, ale również niebanalny wygląd. Wspólnie z równie przystojnym Lichnowskim podróżowali po całej Europie łamiąc wiele niewieścich serc. A gdy książę wpadał w tarapaty, Liszt ratował go na wszelkie sposoby. Trzeba jednak zaznaczyć, że frywolny książę nie finansował Liszta, a raczej od niego pożyczał. Mimo tego kompozytor często bywał w Krzyżanowicach, żywo interesując się okolicą i jej infrastrukturą. Ich przyjaźń trwała do tragicznej śmierci księcia, którego podczas Wiosny Ludów dosłownie rozszarpał rozwścieczony tłum. Liszt nawet po śmierci przyjaciela utrzymywał kontakt z jego najbliższą rodziną. Widywał się z jego bratem Robertem, na którego prymicjach miał okazję zagrać na organach.
Dzisiaj tradycje muzyczne Krzyżanowic podtrzymywane są w sposób raczej symboliczny. W 1995 roku odsłonięto tablicę informującą o pobycie wielkich kompozytorów w Krzyżanowicach. Corocznie pod tablicą składane są kwiaty, po czym odbywa się koncert dedykowany Beethovenowi i Lisztowi. Po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią pod odsłoniętą przed 27 laty tablicą kwiaty ponownie złożyli nie tylko gospodarze gminy Krzyżanowice, ale także potomkowie właścicieli dóbr w sąsiednim Tworkowie, Graf Wilhelm Saurma von Jeltsch z małżonką.
Majowe koncerty weszły na stałe do repertuaru najważniejszych imprez w gminie Krzyżanowice. Burmistrz, Grzegorz Utracki, zaprasza chętnie na nie przedstawiciele gmin partnerskich Krzyżanowic. W tych ważnych dniach spotkać tu można gości z gmin Ratka na Węgrzech, Seehaupt w Niemczech, Szylerzowic, Haci oraz Piszczu. Koncerty odbywają się zazwyczaj na dziedzińcu pałacu w Krzyżanowicach, jednak z powodu deszczu tegoroczna edycja miała miejsce w Tworkowskim Domu Kultury.
Koncerty są okazją do pielęgnowania licznych międzynarodowych kontaktów. W ten sposób, na mniejszą oczywiście skalę, Krzyżanowice są znowu europejskim ośrodkiem muzycznym.