Dla utrzymania tożsamości nie jest potrzebna ustawa

Marsz Autonomistów w Katowicach

Już po raz czternasty odbył się w Katowicach marsz autonomistów zorganizowany przez śląskich regionalistów. W tym roku obchodzą oni 100-lecie uchwalenia Statutu Organicznego dla Górnego Śląska, który jest dla nich rodzajem zakazanej konstytucji. Formy prawnej, która zdaniem regionalistów miała by być rodzajem antidotum na wszelkie problemy restrukturyzacyjne województwa śląskiego.

Marsz Autonomistów w Katowicach
Fot. Kris Duda

Już po raz czternasty odbył się w  Katowicach marsz autonomistów zorganizowany przez śląskich regionalistów. W tym roku obchodzą oni 100-lecie uchwalenia Statutu Organicznego dla Górnego Śląska, który jest dla nich rodzajem zakazanej konstytucji. Formy prawnej, która zdaniem regionalistów miała by być rodzajem antidotum na wszelkie problemy restrukturyzacyjne województwa śląskiego.

Chociaż dla środowiska regionalistów ta setna rocznica była w naturalny sposób ważna, to jej obchody wypadły raczej skromnie. Złożyło się na to wiele przyczyn. Ze względu na zagrożenia epidemiologiczne wzięło w nim udział tylko 150 zarejestrowanych wcześniej  uczestników. Demonstracji nie sprzyjał również rzęsisty deszcz, w którym się ona odbywała. Regionaliści zebrali się o godzinie 12:00 na Placu Wolności i przemaszerowali ulicami Katowic. Szli ulicami 3 maja, św. Jana, Kochanowskiego, by zakończyć marsz przed gmachem Sejmu Śląskiego.

Z okazji stulecia uchwalenia Statutu Organicznego dla Górnego Śląska przewodniczący RAŚ, dr Jerzy Gorzelik wygłosił gorzkie przemówienie. Jego zdaniem 85 lat po wojnie Autochtoni dalej są traktowani jako ludzie drugiej kategorii. Przywoływał w swoim wystąpieniu propozycje inicjatywy ustawodawczej, którą miał zgłosić prezydent Andrzej Duda przed dwoma tygodniami. Zakłada ona przyznanie świadczeń pieniężnych osobom, które po wojnie zostały deportowane  do ZSRR. Mieliby je jednak otrzymać tylko ci, którzy w 1945 roku posiadali obywatelstwo polskie. A więc wykluczona z tych świadczeń miałaby zostać wielka liczba Autochtonów, którzy z racji swojego zamieszkania w maju 1945 roku takiego obywatelstwa nie miała. Propozycja ta stanowi dla Gorzelika przekonujący dowód na dyskryminację Autochtonów.

Gorzelik wyrażał w swoim wystąpieniu zdumienie, że posłowie Sejmu gotowi są ponad podziałami wspólnie uchwalić ustawę potępiającą ograniczanie autonomii Hongkongu przez chińskich komunistów. Natomiast fakt, że polscy komuniści zrobili dokładnie to samo znosząc autonomię Górnego Śląska, ma im zupełnie nie przeszkadzać. I tu stosowanie podwójnej miarki miało świadczyć o stosunku polskich elit politycznych do Autochtonów.

Gorzelik przypomniał również w swoim wystąpieniu, że pomimo próśb ze strony Komitetu Doradczego Rady Europy do Spraw Konwencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Narodowych, polskie elit polityczne w konsekwentny sposób odmawiają uznania społeczności Autochtonów jako mniejszości etnicznej. W tym kontekście kilkakrotnie wspomniał i konieczności pełnej mobilizacji przed przyszłorocznym spisem powszechnym. Zdaniem Gorzelika będzie on stanowił próbę charakterów. Będzie wyzwaniem, któremu trzeba sprostać wbrew wszelkim przeciwnościom.

Słuchają słów przewodniczącego Gorzelika trudno było się oprzeć refleksji, że skoro w regionalistach tyle jest żalu i zgorzknienia w stosunku do elit politycznych w Warszawie, to do czego potrzebne jest im uznanie z ich strony. Przecież do podtrzymywania swojej tożsamości Autochtoni nie potrzebują stempla ze strony Sejmu. Najważniejszym elementem w tym procesie powinny być wartościowe inicjatywy kulturalne, które o tej tożsamości będą świadczy i które będą ją jednocześnie krystalizować. Co oczywiście w żaden sposób w żaden sposób nie podważa słuszności postulatu przewodniczącego Gorzelika o konieczności legalizacji ruchu śląskiego. Wątpliwość budzi tylko hierarchia priorytetów i akcentów.

This is some text inside of a div block.
Autor:

Więcej artykułów

Prezydent Jacek Wojciechowicz Razem dla Raciborza
Kultura
Ludzie
Polityka

Kolega Eichendorffa na zebraniu DFK

Kiedy w połowie lat 90-tych Jacek Wojciechowicz był wiceprezydentem Raciborza, odbudował pomnik Eichendorffa w samym centrum miasta. W późniejszych latach kolejni prezydenci nie wykazywali się już takim zrozumieniem dla potrzeb środowisk niemieckich w Raciborzu. Wojciechowicz, który stara się po 30 latach o powtórny wybór na prezydenta, pragnie do tamtych tradycji nawiązać.

Czytaj dalej
Grupa Regios
Tożsamość
Polityka

“Regios” czyli postulat środka

Z rozczarowania różnymi organizacjami autochtonów część środowisk młodzieżowych postanowiło założyć niezależną organizację młodzieżową Regios. W swoich założeniach nawiązuje ona do holistycznego spojrzenia na historię regionu ze szczególnym uwzględnieniem czasów cesarstwa. Oficjalnej organizacji mniejszości niemieckiej dalece się jednak nie chcą podporządkować.

Czytaj dalej
Premiera filmu
Kultura

Von Lichnowsky na zamku Piastów w Raciborzu

O rodzinie von Lichnowsky wiedziano w Raciborzu dotąd niewiele. Uchodzili raczej za jedną z wielu arystokratycznych rodzin na Górnym Śląsku. Dopiero benedyktyńska cierpliwość Natalii Klimaschka w poszukiwaniu dawno zapomnianych źródeł stała się punktem wyjścia do realizacji filmu o tej niezwykłej rodzinie. Konwersatorium Eichendorffa zorganizowało jego prezentację na zamku w Raciborzu.

Czytaj dalej